– Choć szanujemy decyzję PLL LOT, uważamy, że E2 jest najlepszym samolotem dla LOT-u z punktu widzenia ekonomii i zrównoważonego rozwoju (…). Rozumiemy jednak, że żyjemy w wyjątkowym czasie, w którym geopolityka odgrywa istotną rolę – napisał Embraer w oświadczeniu wydanym po decyzji LOT o wyborze Airbusa jako dostawcy flot regionalnej.
Podczas tegorocznego Paris Air Show
przedstawiciele PLL LOT i Airbusa, w obecności ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, oraz ministra transportu Francji Philipe Tabarota podpisali zamówienie, w ramach którego w latach 2027-2031 PLL LOT pozyskają 40 samolotów typu Airbus A220 w wersjach -100 i -300 (po 20 każdego z wariantów). Ponadto, polski przewoźnik w ramach opcji i prawa zakupu zyska możliwość nabycia kolejnych 44 maszyn tego producenta – realizacja tej część zamówienie mogłaby potrwać do roku 2035.
Embraer: E2 był najlepszy, ale wygrała geopolityka
– Choć szanujemy decyzję PLL LOT, uważamy, że E2 jest najlepszym samolotem dla LOT-u z punktu widzenia ekonomii i zrównoważonego rozwoju. Embraer E2 jest o 13% bardziej wydajny, i w przeciwieństwie do większej konkurencji, byłby doskonałym uzupełnieniem dla boeingów B737 MAX LOT-u ze 186 miejscami na pokładzie użytkowanymi obecnie przez LOT. Pełna kompatybilność z obecną flotą LOT-u pozwoliłaby zaoszczędzić miliony euro przy przechodzeniu na nowy typ samolotu – tak decyzję o wyborze A220 skomentował Embraer.
– Rozumiemy jednak, że żyjemy w wyjątkowym czasie, w którym geopolityka odgrywa istotną rolę – zaznaczył Embraer. Spółka podkreśla, że nadal będzie wspierała LOT i zapewniała obsługę użytkowanych samolotów na najwyższym poziomie. – LOT był dla Embraera cenionym partnerem i jesteśmy dumni z silnej relacji, którą budowaliśmy przez lata – napisał brazylijski producent w oświadczeniu.
– Możliwości, jakie dają nasze samoloty i nasza oferta są lepsze od konkurencji i przemawiają za tym konkretne liczby, które LOT zna. W interesie każdej linii lotniczej leży posiadanie najbardziej efektywnych i dopasowanych do modelu biznesowego samolotów –
powiedział kilka tygodni temu Arjan Meijer, dyrektor generalny Embraer Commercial Aviation.
LOT postawił na Airbusa
Wielu komentatorów podkreśla, że wybór pomiędzy ofertą Embraera a Airbusa nie był łatwy. Samoloty dają bowiem podobne możliwości rozwojowe, a sam LOT twierdził, że na poziomie strategicznym nie mają większego przełożenia na planowanie siatki. Znaczenie współpracy z producentem zakorzenionym we Francji i Europie było jednak od dawna podrkreślane.
– Partnerstwo z Airbusem niewątpliwie daje większe możliwości polityczne, także w zakresie polityki przemysłowej i obronnej, niż Embraer. To bardzo wydajny samolot, o większym zasięgu i większej liczbie miejsc niż E2, co daje większe pole do rozwoju i możliwości rozwoju siatki średniodystansowej. Natomiast otwarte pozostaje pytanie, czy LOT da radę zbudować siatkę bez samolotów poniżej 100 miejsc – mówi Dominik Sipiński, redaktor naczelny portalu ch-aviation.
Sipisńki zaznacza przy tym, że przejście na platformę A220 będzie dla LOT kosztowne i skomplikowane z uwagi na konieczność przeszkolenia załóg od zera, zbudowania bazy technicznej, pozyskania części zapasowych. – Okres przejściowy, gdy we flocie będą obydwie rodziny samolotów regionalnych, może wiązać się też z komplikacjami operacyjnymi – podkreśla Sipiński.
Tusk, Klimczak, Lasek – politycy komentują
Wybór Airbusa i ogłoszenie decyzji przez PLL LOT wywołało falę komentarzy krajowych polityków. Premier Donald Tusk napisał na platformie X (d. Twitter), że „’o największa w historii inwestycja polskiego narodowego przewoźnika. Budujemy lidera transportu lotniczego w Europie”.
– Rozwój floty regionalnej o tak nowoczesne samoloty to istotny krok w kontekście Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jestem przekonany, że ta inwestycja zapewni LOT-owi oraz CPK realną przewagę konkurencyjną na kolejne dekady z korzyścią dla naszego kraju. Gratuluję Zarządowi PLL LOT oraz wszystkim zaangażowanym w ten proces – to sukces, który będzie budował siłę polskiego lotnictwa na lata – komentował zaś Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK.
Obecny podczas podpisania umowy w Paryżu minister infrastruktury Dariusz Klimczak podkreślał zaś, że to ważny moment dla polskiego lotnictwa i przyszłości transportu w naszym kraju.
– Nowe samoloty poprawią dostępność, komfort i bezpieczeństwo podróży – nie tylko w Polsce, ale w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. To krok w stronę szybszych przesiadek i lepszej komunikacji. Flota regionalna to fundament modelu operacyjnego PLL LOT jako przewoźnika sieciowego – odpowiada za ok. 50 proc. miejsc i ponad 65 proc. rejsów – zaznaczył minister.
Warto przy tym odnotować, że minister Klimczak podczas pobytu na Paris Air Show spotkał się z ministrem transportu Republiki Francuskiej Philippem Tabarotem. W trakcie spotkania poruszono temat dalszego rozwoju współpracy dwustronnej oraz kontynuacji działań w ramach Traktatu z Nancy.
– Nasze spotkania przynoszą wymierne rezultaty. Poprzednia rozmowa w Warszawie zaowocowała wpisaniem kwestii mobilności i infrastruktury do Traktatu z Nancy o wzmocnionej współpracy i przyjaźni, podpisanego przez prezydenta Macrona i premiera Tuska. To zapis, który otwiera nowe możliwości dla pogłębienia naszej współpracy. O tym właśnie dzisiaj rozmawialiśmy – zaznaczył minister.
LOT: Jest decyzja flotowa, będzie rewizja strategii
Wybór dostawcy samolotu regionalnego będzie jednym z czynników, obok przyjęcie daty otwarcia CPK w roku 2032 i rozbudowie Lotniska Chopina wymuszający aktualizację strategii. Narodowy przewoźnik przy opracowywaniu nowej wersji dokumentu będzie brał już pod uwagę tylko wykorzystanie samolotów wybranego dostawcy. – Na poziomie strategicznym to są raczej niuanse niezmieniające koncepcji planowania siatki, ale oczywiście musimy wziąć pod uwagę różnice w pojemności i zasięgu tych samolotów –
mówił kilka tygodni temu Robert Ludera, dyrektor biura siatki połączeń, prokurent Polskich Linii Lotniczych LOT.
– Naszym priorytetem pozostaje rozwój linii jako przewoźnika sieciowego. Tu się nic nie zmienia i tak długo, jak będzie dostępna przepustowość Lotniska Chopina, będziemy starać się w tym modelu rozwijać działalność dalekiego zasięgu, właśnie dzięki nowym samolotom i nowej flocie regionalnej dowożącej do naszego hubu – mówił Ludera.
LOT w najbliższych latach będzie się jednak rozwijał nie tylko w swoim hubie w Warszawie,
ale również w portach regionalnych, do czego zostaną wykorzystane m.in.
kolejne B737 MAX.
Przyszłość CPK i LOT jest ściśle powiązana. Na początku działalności portu LOT-u ma
odpowiadać za ok. 60 proc. ruchu, a tego nie osiągnie bez rozbudowy floty i zwiększania liczby pasażerów. Do osiągnięcia tego celu będą jednak potrzebne nie tylko samoloty regionalne, ale przede wszystkim większa flota szerokokadłubowa. Pod koniec roku Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury, mówił o tym, że
LOT będzie potrzebował ok. 30 samolotów szerokokadłubowych.